Milczenie Bułgarii w sprawie nagannej według Unii deportacji Romów przez Francję było wyjątkowo długie. Głos na ten temat zabrał jako pierwszy prezydent Bułgarii. Wypowiedź była falą krytyki, która spłynęła na najwyższe władze Francji.
Georgi Pyrwanow zdecydwał się na publiczne wystąpienie po słowach ambasadora Francji, która pouczała Bułgarię w sprawach polityki względem Romów. Prezydent stwierdził, że Francja stoi obecnie w opozycji do najważniejszych wartości europejskich. Deportacja bułgarskich i rumuńskich Romów była według niego bezzasadna, bo nie udowodniono im rzeczywistego łamania prawa. Wysiedlenie ich z Francji jest zatem przejawem dyskryminacji na tle etnicznym.
Sprawa Romów może okazać się ciosem w politykę międzynarodową Bułgarii. Na 2011 rok planowane jest wejście kraju do strefy Schengen. Jesli konflikt się zaostrzy sytuacja może się skomplikować na niekorzyść Bułgarów. Bułgaria musi zatem jak najszybciej podjąć odpowiednie kroki sprzyjające integracj Romów.