Unia Europejska przestała już upominać Polskę i skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Od listopada 2009 roku nie przedstawiliśmy Brukseli projektu ustawy antypowodziowej zgodnej z dyrektywą unijną.
Polska w tej kwestii ociąga się wyjatkowo długo. Choć termin minął już w ubiegłym roku, a polska historia powodziowa jest wyjątkowo dotkliwa, rząd nie kwapi się, by przenieść dyrektywę unijną na grunt polski. A pracy jest sporo.
W dokumencie powinny znajdować się przewidywania powodziowe i ryzyko związane z pojawieniem się fali powodziowej. Do 2013 roku Polska powinna przygotować odpowiednie mapy, a do 2015 roku, zgodnie z planami unijnymi, powinna podjąć konieczne działania zapobiegawcze. Sądząc po tym, że póki co jesteśmy w proszku, powyższe terminy zapewne się przesuną.
Teraz Polska została postawiona przed Trybunałem za to, że nie dotrzymała swoich zobowiązań. Nie zdała raportu informującego na jakim etapie prac się znajduje.
W podobnej sytuacji jest jeszcze kilka innych państw Wspólnoty Europejskiej.