Trwa ciąg dalszy sprawy romskiej we Francji, związanej z masowymi deportacjami. Dyskusja rozgorzała na dobre i nie brakuje ostrych w tonie wypowiedzi, które hańbą nazywają wydarzenia we Francji. Do takich można zaliczyć wystąpienie Viviane Reding – unijnej komisarz do spraw sprawiedliwości. Swoje stanowisko wobec Francji Reding wyraziła jasno. Jeśli władze nie zakończą działań dyskryminujących Romów, Francja werdykt usłyszy już od luksemburskiego trybunału.
Reding wyraziła też swój niepokój, że Europa po wydarzeniach II wojny światowej, nie powinna być biernym świadkiem takich wydarzeń, które są przejawem uprzedzeń względem konkretnej grupy społecznej.
To pierwsze tak poważne ostrzeżenie od KE skierowane do państwa-członka Unii Europejskiej. Były jednak przesłanki, żeby zareagować tak ostro. Według p. komisarz Francja narusza podstwowe zapisy konwencji praw człowieka i jawnie dyskryminuje z powodów etnicznych społeczność romską. Dodatkowo Francja traci zaufanie Brukseli. W dokumentach francuskiego MSZ z 5 sierpnia znajduje się bowiem zapis nie pozostawiający wątpliwości co do intencji instytucji: „trzysta obozów i nielegalnych koczowisk musi być ewakuowanych w ciągu trzech miesięcy. W pierwszej kolejności tych należących do Romów„. Prezydent Sarkozy w swoim oficjalnym stanowisku decyzję o deportacjach uzasadnia dbałością o porządek publiczy i bezpieczeństwo, co nie ma bezpośredniego zwiążku z Romami.