Islandia wyraziła chęć przystąpienia do Unii Europejskiej już 2 lata temu. Właśnie jest na starcie negocjacji akcesyjnych. Podczas pierwszej rundy otworzono już 4 rozdziały negocjacyjne. Dobrym znakiem jest to, że od razu zamknięto połowę z nich. Sfinalizowane rozdziały dotyczyły edukacji i kultury, a także badań i rozwoju.Wszystko wskazuje więc na to, że dalej również nie będzie większych kłopotów. Sytuacja jest wyjątkowo optymistyczna tym bardziej, że większa część prawa islandzkiego pokrywa się z unijnym. Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze kilka lat temu państwo nie wyrażało entuzjazmu w sprawie przyłączenia się do wspólnoty, a do akcesu zmusił je kryzys finansowy, droga do Wspólnoty może być wyjątkowo prosta. Islandia może mieć jednak problemy ze spełnieniem warunków, jakie UE postawi jej w kwestii rolnitwa i rybołówstwa. To dziedziny, które stanowią potężne filary gospodarki Islandii.
Spór może pojawić się w kwestii rygorystycznych kwot połowowych, a także w przypadku konieczności dopuszczenia rybaków unijnych na terytoria islandzkie. Rejkiawik nie chce też poddać wielorybów. Unia naciska, aby wprowadzić prawo zakazujące połowów wielorybów, co zdecydowanie odrzuca Islandia.
Najwcześniejszy termin, jakie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Islandii bierze pod uwagę to 2014 rok. Dwa kolejne lata to niezbędne minimum, by załatwić wszystkie formalności akcesyjne, a później ratyfikować traktat z pozostałymi krajami członkowskimi. Jeśli wszystkie negocjacje nie rozciągną się w czasie, Islandia będzie kolejnym, nowym krajem, który po Chorwacj wstąpi w szeregi Wspólnoty.