Portugalia wraca do punktu wyjścia. Bez dodatkowych pieniędzy w budżecie nie da rady prawidłowo funkcjonować. Tym bardziej, że banki mają coraz większe wątpliwości co do zakupu obligacji rządowych.
Sytuacja w Portugalii pogorszyła się, kiedy agencje zdecydowały się na obniżenie ratingu Portugalii. Miejscowe banki zdecydowały po tym, że nie będą kupowały obligacji rządowych. Tym samym państwo zostanie bez środków na spłetę zadłużenia. Finansiści zaapelowali więc do premiera, który podał się już do dymisji, by jeszcze przed odejściem ze stanowiska wnioskował do Brukseli o pomoc. Jak zgodnie wyliczyły banki na wypełnienie dziury wystarczy 15 mln euro.
To jednak nie jest takie proste. Pieniądze owszem, Portugalia może dostać, ale pod warunkiem, że wprowadzi kolejne plany oszczędnościowe. Bez nich nie ma bowiem gwarancji wypłacalności. To stanowisko Komisji Europejskiej, która broni ustaleń, jakich dokonano na spotkaniu państw eurolandu. Jednym z głównych założeń było to, że każda pożyczka, nawet z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, jest obwarowana dużymi zobowiązaniami państwa, które się o nią stara.
Portugalia musiałaby więc podjąć decyzję o potężnym zaciśnięciu pasa. A to odstrasza funkcjonującego jeszcze premiera Socratesa. Można więc przypuszczać, że z ostateczne decyzje zapadną już za kadencji jego następcy.