Gołym okiem widać, że w eurolandzie nie dzieje się najlepiej. Kolejne państwa popadają w coraz większe tarapaty finansowe. O pomoc z Brukseli zmuszone były prosić juz Grecja i Irlandia. Specjaliści szacują, że w kolejce po unijną pożyczkę ustawia się już Portugalia.
Rynki finansowe stoją tam już na chwiejnych nogach i wszystko wskazuje na to, że długu publicznego nie da rady spłacać na własną rękę. Konieczny może być zastrzyk unijnej gotówki. Tak twierdzą niemieccy specjaliści od finansów. Dodają też, że dla Portugalii byłoby najlepiej, gdyby o pomoc zwróciła się jak najszybciej, tym bardziej, że nie widzą szansy na samodzielne zmaganie się Portugali z tak dużym zadłużeniem.
Unijny fundusz ratunkowy wydaje się być już przesądzony, choć sama Portugalia nie zabrała jeszcze głosu w tej sprawie. Być może tak jak Irlandia długo bronić się będzie przed pożyczką. Ta oznacza bowiem duży rygor finansowy narzucony przez Unię.
Stabilność europejskiej waluty zachwiana jest nie tylko w Portugali czy Hiszpanii, Włoszech i Belgii. Coraz więcej Niemców wyraża niezadowolenie z euro. 51 procent z nich chciałoby, by wróciła marka. Aż 67 proc. Niemców uważa, że euro jest zagrożone sporymi wahaniami, które niekorzystnie wpłyną na gospodarkę. Euro coraz bardziej traci w oczach Europejczyków.
Niestabilność euro jest też jedną z przyczyn, które sparwiają, że także Polska nie spieszy się z przyjęciem nowej waluty.