Jest budżet. Nie będzie prowizorium. Parlament Europejski doszedł do porozumienia z ministrami poszczególnych krajów członkowskich. To dobra wiadomość dla wszystkich i pewność, że finanse unijne będą stabilne.
Gdyby nie udało się ustalić budżetu na 2011 rok, Unia musiałaby funkcjonować w oparciu o prowizorium. Oznacza to, że miałaby do dyspozycji tylko 1/12 część budżetu na 2010 rok w każdym miesiącu. Kwoty tej nie można byłoby przekroczyć. A to duże utrudnienie, jeśli chodzi o dysponowanie funduszami europejskimi. Wiele krajów musiałoby się też pogodzić z utratą znacznej części środków finansowych.
Po fiasku ostatnich negocjacji budżetowych sytuacja finansowa Unii nie wyglądała różowo. Całą procedurę trzeba było przygotować od początku. Stuację uratował jednak KE, która szybko wniosła poprawki do proponowanego wcześniej projektu. Ministrom przedstawił ją Parlament Europejski. Porozumienie było możliwe, ponieważ PE zrezygnował ostatecznie z części przywilejów.
Głosowanie nad projektem ma odbyć się 15 grudnia w Brukseli. Wiadomo już, że przyspieszona procedura zakończy się sukcesem. Dla Polski oznacza to przede wszystkim uruchomienie pomocy powodziowej, która wyniesie 105 mln euro.