Islandia przez wiele lat była przeciwna przyłączeniu się do Wspólnoty Europejskiej. Jednak w obliczu ubiegłorocznego załamania finansowego i widma bankructwa złożyła wniosek o integrację z Unią Europejską.
Pod koniec lipca zaczęły się wstępne negocjacje warunków, które Islandia musi spełnić, by stać się pełnoprawnym członkiem UE. Eksperci z Brukseli wyznaczyli 35 spotkań, na których będą rozmawiać z wysłannikami z Rejkiawiku. Powinny one przebiegać bez zgrzytów i komplikacji, ponieważ do tej pory Islandia wcieliła w życie sporą część unijnego prawa. Bez wątpienia trzeba będzie jednak przedyskutować wiele kwestii spornych, chociażby w ważnej dla Islandczyków dziedzinie rybołówstwa.
Jeśli negocjacje przebiegną zgodnie z planem bez opóźnień, możliwe, że Islandia dołączy do eurolandu już w 2012 roku. Musi tylko przekonać swoich obywateli, bo póki co integracji z UE sprzeciwia się 56 proc. Islandczyków. Wynegocjowanie korzystnych zasad akcesu może tę proporcję zmienić.